ciemność
Dziś wieczorem wracałem z koleżanką Zosią z miasta.Wybraliśmy skrót przez kamienicę, która była nieoświetlona, ale można było widzięć dzięki księżycowi. Zosia włączyła latarkę w telefonie, gdy po kilku minutach jej telefon się wyłączył, a miał około 70%. Ja zdziwiłem się, gdy w oddali jedyna latarnia się wyłączyła. Nagle Zosia zaczęła krzyczeć i bięc w stronę wyjścia, ja wytraszyłem się i spojrzałem za siebię, zobaczyłem czarną postać stojącą za mną. Zacząłem biec za Zosią, gdy oddaliliśmy się od tamtego miejsca uspokoiliśmy się i jak najszybciej poszliśmy do domu. Niewiem co to było ale więcej do tamtego miejsca tak późno nie pójdę.